Novembar 2010 - Czarnogóra





Wszyscy lubią podróże, lub chociaż myśli o nich, które są niczym drugie, lepsze życie. Ivo Andrić*


Herceg Novi, 27.11.2010




     Herceg Novi - Nowy Książę. Ciężko wykombinować dlaczego właśnie tak nazywa się miasto. 

     Na początku swojego istnienia nazywało się  inaczej - Sveti Stefan. Założył je w 1382 r. bośniacki książę Tvrtko Kotromanić, którego intencją było stworzenie  dla Bośni własnego portu morskiego, co uniezależniłoby ją od Dubrovnika. Później nazwę zmieniono na Novi (nowy) - bo istotnie, było to wówczas najmłodsze miasto na wybrzeżu. W XV w. książę (hercegStjepan Vukšić dodał do do nazwy swój tytuł (a w zasadzie stopień szlachecki nadawany w ówczesnej Bośni). I tak zostało do dzisiaj.

*

     Przez opowieść o HN przemyka duch Ivo Andricia, który spędził w tym mieście wiele czasu i darzył je wielką sympatią.  Jego dom stoi tu do dziś - przemieniony w Klub Literatów (Klub Književnika). 
Andrić nazwał HN miastem wiecznej zieleni, słońca i schodów. Zapewne miał na myśli schody wiodące do krwawej twierdzy tureckiej Kanli-kula. 
Miasto zieleni to niemniej uzasadniony epitet. Żeglarze latami zwozili do Herceg Novi nasiona niezwykłych roślin, egzotycznych drzew i owoców. Z czasem miasto przeobraziło się w prawdziwy ogród botaniczny, zagnieżdżony niczym zielony amfiteatr wśród kaskadowych wzniesień, z których rozpościera się widok na otwarte morze i dwa leżące naprzeciwko półwyspy, Luštica i Prevlaka. Między nimi codziennie rozgrywają się typowe dla nadmorskich miejscowości sceny: żeglarze wypływają na regaty, rybacy na połów, którego rezultaty można będzie obejrzeć następnego ranka na miejscowym targu, turystyczne stateczki kierują się w stronę Dobreča, Mamuli, Błękitnej Groty (Plava Špilja) ...

     Miejski port nazywa się Škver, co oznacza stocznię, która faktycznie, kiedyś tu się znajdowała. Stamtąd na prawo i na lewo rozciąga się pięciokilometrowa promenada. Wzdłuż niej rozpościera się największa wystawa roślin egzotycznych na otwartej przestrzeni. Wypatrzeć tu można rzadkie okazy, pochodzące ze wszystkich kontynentów, różne palmy, kaktusy, bananowce, magnolie, krzewy ozdobne, mimozy, dzikie pomarańcze, kamelie, pospornice, oleandry, eukaliptusy...
     W sąsiedztwie portu znajdowała się kiedyś stacja kolejowa, ponoć odgrywała nieocenioną rolę w procesie  integracji lokalnej społeczności. Czternaście lat temu budynek udało się odkupić - podobno za bezcen - Emirowi Kusturicy. Uwiódł władze miasta historią o tym, jak chciałby stworzyć w HN dom kultury. Miał to być najambitniejszy projekt kulturalny w Czarnogórze - ze szkołą reżyserii filmowej, czytelnią, galeriami. Jednak powstał tylko kompleks: kino Aurora, z trzema salami projekcyjnymi, restauracja i hotel. Jednak i tam od wielu miesięcy wszystko nieczynne.


**

     Byliśmy tu latem, we wrześniu. Starówki - bo HN ma je dwie - tętniły życiem. 
Wracam do tego miasta pod koniec listopada. Gwar panuje już tylko w porcie. Póki co nie ma jeszcze mrozów, więc trwa sezon naprawczy. Na ulicach pustki,  sklepy pozamykane.
Apartamenty też stoją puste i wyziębione. Przecież większość z nich nie ma ogrzewania. My grzejemy się przy ciepłym nawiewie z klimatyzacji. Da się wytrzymać. Przecież i tak całymi dniami spacerujemy, odwiedzamy kawiarnie i znajomych.
HN leży w zatoce i kiedy nie wieje wiatr, jest tu zupełnie cicho. Morze jest zupełnie płaskie, nie ma mgły, więc widoczność jest idealna.

***











______________

lit. źródłowa: 

(*)fragm. op. „Jelena, žena koje nema“, Ivo Andrić, tłum. Z.Sz.

http://www.montenegro.com/grad/herceg_novi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz